Kawały

Stronę redaguje: SZONOWSKI MICHAŁ IIC Kawały:
* * *

 

Zapłakany Jaś wraca do domu:
– Synku, co się stało?
– Spóźniłem się na zakończenie roku i dla mnie zostało najgorsze świadectwo.

* * *
Papież wyjechał na przejażdżkę samochodową, oczywiście prowadził szofer.
Jednakże papież bardzo nudził się „z tyłu” limuzyny. Nacisnął guzik interkomu i mówi do kierowcy:
– Chciałbym teraz poprowadzić.
Kierowca miał dylemat, bo nie wolno mu było się zamieniać, ale papież to papież.
– Zgoda – powiedział i przesiedli się.
Gdy tylko za kierowcą zamknęły się drzwi papież ruszył z piskiem opon.
Na prostych osiągał prędkość do 240 km/h, zakręty robił na dwóch kołach, słowem prosił się o interwencje bożą.
Dzięki niebiosom zatrzymał ich policjant.
Stróż prawa podszedł do okna kierowcy (szyby były przyciemniane) i puka.
– Zrobiłem coś nie tak? – pyta papież gdy uchyliło się okno.
– Eee, proszę chwilę poczekać – powiedział speszony policjant i poszedł do samochodu zawiadomić centralę przez radio.
– Halo centrala? Dajcie komisarza!
– Tu komisarz, o co chodzi?
– Zatrzymałem osobistość… Co robić?
– Zatrzymałeś premiera? – pyta spokojnym tonem przełożony.
– Nie…
– Prezydenta?! – tym razem dało się słyszeć w jego głosie panikę.
– Nie…
– Boże jedyny! To kogo zatrzymałeś?! – komisarz już prawie płakał z bezsilnej złości.
– Nie wiem, ale papież jest jego szoferem…

* * *
Wędkarz do wędkarza:
– Wiesz, po czym poznać wiek ryby?
– Nie wiem…
– Po oczach.
– Ale jak?
– Bo im dalej oczy od ogona, tym ryba starsza.

* * *
Humor z zeszytów szkolnych:
– Kaj i Gerda nie byli ani siostrą, ani bratem, tylko rodzeństwem.
– Nasz pies ma trzy lata, długi ogon i niebieskie oczy, zupełnie jak nasz tatuś.
– Jeż i jaskółka to zwierzęta, które pomagają rolnikowi w zjadaniu robaków.
– Gdy przyjrzymy się uważnie ogonowi żaby, to zauważymy, że ona całkiem go nie ma.
– Pszczoła gryzie tyłem, bo przód ma do zbierania miodu.
– Stolicą Polski jest przeważnie Warszawa.
– Harfa jest podobna do łabędzia, tylko gorzej pływa.
– Rośliny motylkowe to te, na których siadają motyle, żeby się zapylać.
– W zimie należy dokarmiać zwierzęta leśne, żeby były smaczne na wiosnę.
– Wewnątrz naszego ciała znajduje się kij, zwany kręgosłupem. Na jednym jego końcu siedzi głowa, a na drugim siedzimy my.
– Syzyf wtaczał ciężki kamień pod górę, a ten mu ciągle spadał na koniec.
– Dawniej ludzie żyli w biedzie. Mieli reumatyzm i dużo dzieci i to wszystko z wilgoci.

* * *
Tuż przed rozpoczęciem przedstawienia Leonowi zachciało się strasznie siusiu.
Wyszedł z widowni, szuka toalety. Wszedł do jakiegoś ciemnego korytarzyka, już nie może wytrzymać, złapał wazon stojący w kącie i nasiusiał do niego.
Po wszystkim wrócił zadowolony na widownię.
Przedstawienie już trwa, więc Leon nachyla się do sąsiada i się pyta:
– Jak się zaczęło?
– A wie pan, taka scena typowa dla nowoczesnych dramatów: wchodzi facet, sika do wazonu i wychodzi…

* * *

 

Pani pyta dzieci w szkole, co jadły na śniadanie. Zgłasza się Jasio:
– Ja jadłem drożdżówkę z dżemem.
– No to podejdź i napisz to na tablicy.
Jasio pomyślał i mówi:
– To jednak była bułka z masłem.

* * *

 

– Mamo, dlaczego ucinasz górę i dół mięsa na pieczeń? – zapytała raz córka.
– Bo tak robiła babcia – odparła mama.
– Babciu, czemu tak robiłaś? – drąży dalej dziewczę.
– Bo tak nauczyła mnie moja mama.
A prababcia, zapytana o powód obcinania mięsa na pieczeń, przypomniała sobie:
– A, bo miałam taką małą brytfannę.

* * *
Siedzi sobie lew i ziewa. Patrzy, a tu mrówka biegnie. Lew pyta: – Te, mrówa, gdzie tak pędzisz?
– Nie słyszałeś? Słoń i hipopotam się pobili, obaj są ciężko poturbowani.
– No ale co ty masz do tego?
– Lecę krew oddać.

* * *

 

Jest rzeka Nil. Pewien kawałek tej rzeki uzdrawia. Wchodzi do niej gościu bez ręki.
Kąpie się, kąpie i wychodzi z drugą ręką. Później wchodzi gościu bez jednej nogi.
Kąpie się, kąpie i wychodzi z drugą nogą. Później wjeżdża gościu na wózku inwalidzkim.
Kąpie się, kąpie i wyjeżdża.
– No super… nowe koła!

* * *

 

Rowerzysta zderzył się z krową. Na miejscu zjawił się policjant:
– No to komu mam wypisać mandacik?
Na to krowa:
– Muuuuuu!

* * *
Idzie sobie człowiek wzdłuż drogi i na przemian śmieje się i macha ręką z grymasem. Przejeżdżająca drogówka podjechała do niego, a policjant pyta:
– Co pan tak się chichra?
– Opowiadam sobie dowcipy.
– A dlaczego macha pan ręką?
– Bo niektóre już znam.

* * *

 

Samolot wystartował z lotniska. Po osiągnięciu wymaganego pułapu, kapitan odzywa się przez intercom:
– Panie i panowie, witam na pokładzie samolotu. Pogodę mamy dobrą, niebo czyste, więc zapowiada nam się przyjemny lot. Proszę usiąść, zrelaksować się i… o jasna cholera, tylko nie to!
Po chwili ciszy intercom odzywa się znowu:
– Panie i panowie, najmocniej przepraszam, jeśli przed chwilą państwa wystraszyłem, ale w trakcie mojej wypowiedzi drugi pilot wylał na mnie filiżankę gorącej kawy. Powinniście państwo zobaczyć przód moich spodni.
Na to odzywa się jeden z pasażerów:
– To pewnie nic w porównaniu z tyłem moich…

* * *

 

– Co to jest? Wchodzi jednym uchem, wychodzi drugim, a i tak zostaje w głowie?
– Kilof.

* * *

– Jasiu gdzie jest twoja praca domowa?
– Pies ją zjadł.
– Myślisz, że ci uwierzę?
– Przysięgam! Najpierw nie chciał, ale w końcu mu ją jakoś wepchnąłem do pyska.

* * *

Wracam do domu z pracy i co widzę: żona w kuchni, lewą ręką miesza zupę, prawą przeciera blat ścierką, jednym okiem zerka na bawiącego się synka, drugim śledzi swój ulubiony serial, nogami froteruje podłogę, prawym policzkiem przyciska do ramienia telefon i mówi: – Nie, Krysiu, w tej chwili nic nie robię, dobrze, że zadzwoniłaś.

* * *

Nowak przed urlopem poprosił kumpla, żeby zaopiekował się jego kotem.
Po tygodniu dzwoni z wczasów i pyta o swojego pupila:
– Stary przykro mi ale kot zdechł.
– Ach, musiałeś tak prosto z mostu? Przez ciebie będę miał zepsuty urlop. Mogłeś powiedzieć, że kot siedzi na dachu i nie chce zejść. Zadzwoniłbym za 2 dni powiedziałbyś, że spadł i leży u weterynarza połamany, a za kolejne 2 dni, że mimo starań kociak zdechł. Ale cóż stało się. Powiedz lepiej co tam słychać u mojej mamy?
– No więc widzisz… Mama siedzi na dachu i nie chce zejść.
* * *
Dzwoni klient do sklepu mięsnego i pyta:
– Czy ma pan kurze nóżki?
– Mam
– Czy ma pan skrzydełka?
– Także mam.
– A ma pan świński ryj?
– Tak
– No to musi pan naprawdę śmiesznie wyglądać.
* * *
Dzwoni telefon.
Facet podnosi słuchawkę i słyszy:
– Mamy twoją teściową. Okup wynosi 100 tys. dolarów.
– A jak nie zapłacę?
– To ją sklonujemy!

* * *

Ziewająca solenizantka nie jest zadowolona z tego, iż goście zasiedzieli się u niej zbyt długo. Nagle dzwoni telefon. Pani domu podnosi słuchawkę, przez chwilę słucha, po czym odkłada ją i oznajmia: – Dzwonili ze straży pożarnej. Mówili, że w domu któregoś z was wybuchł pożar. Niestety, nie dosłyszałam u kogo…

* * *

Dzwoni jąkała do Stacji Sanepidu:
– Cz czy czy czy t t to St Staacja S S Sa Sane Sanepidu?
– Tak. Słucham?
– Ja ja chc chc chcia chciałem z zg zgł zgłosić, ż ż że na na m moj mojej u u ulicy le le leży zd zd zdechły k k k koń, l le leży już od od k k kilku d dni i st st stra strasznie ś śm śmie śmierdzi…
– A na jakiej ulicy Pan mieszka?
– Na na F F F…
– Floriańskiej?
– Nie, na F F …
– Fiderkiewicza?
– Nie, na F.. F…
– A idźŸ Pan gdzieś…
Po godzinie ten sam jąkała dzwoni do Stacji Sanepidu:
– Cz cz cz czy t t to Sta Sta Stacja S S San San Sanep Sanepidu?
-To znowu Pan, słucham?
– Ja ja chc chcia chciałem
– Wiem konia zdechłego chciał Pan zgłosić, że na ulicy leży i śmierdzi, a na jakiej ulicy leży ten koń?
– Na F F F F..
– Floriańskiej?
– T Tak, j już g go p p prz prz przep przepchałem …

* * *

Dzwoni telefon.
Pies odbiera i mówi:
– Hau!
– Halo?
– Hau!
– Nic nie rozumiem.
– Hau!
– Proszę mówić wyraŸniej!
– H jak Henryk, A jak Agnieszka, U jak Urszula: Hau!

* * *
Dwóch angielskich biznesmenów w czasie wyjazdu w interesach zamieszkało w polskim hotelu, w pokoju 22.
O 17:00 stwierdzili, że to najwyższy czas na herbatę.
Jeden zadzwonił na portiernię przez wewnętrzny telefon:
– Two tee to room, two two – powiedział.
– Pam param pam pam – odpowiedział recepcjonista.
* * *
Weterynarz dzwoni do Kowalskiej:
– Jest u mnie pani mąż z psem i prosi o uśpienie. Zgadza się pani na to?
– Oczywiście, psa może pan puścić wolno, zna drogę do domu.
* * *
Co to jest S.Z.K.O.Ł.A.
– Specjalny Zakład Karno Opiekuńczy Łączący Analfabetów.
* * *
Lew robi listę kogo zje.
Przychodzi Sarenka
Sarenka: Lwie czy ja jestem na liście?
Lew: No niestety jesteś.
Sarenka: A dasz mi jeden dzień żebym pożegnała się z rodziną?
Lew: Ok nie ma sprawy.
Na następny dzień przychodzi Sarenka i Lew ją zjada. Przychodzi Lis.
Lis: Lwie czy ja jestem na liście?
Lew: No niestety jesteś.
Lis: A dasz mi jeden dzień żebym pożegnał się z rodziną?
Lew: Ok niema sprawy.
Przychodzi Lis i Lew go zjada.
Na następny dzień przychodzi króliczek.
Króliczek: Lwie czy ja jestem na liście?
Lew: No niestety jesteś.
Króliczek: A możesz mnie wykreślić?
Lew: Spoko nie ma sprawy.
* * *
Dwie babcie – straszne sklerotyczki – poszły do kina.
Po seansie na ulicy spotykają trzecią. Ta pyta:
– Na czym byłyście?
– No… to takie… z ziemi sterczy do góry…
– Słup?
– Nie, nie… żywe…
– Drzewo?
– Nie, mniejsze…
– Kwiat jakiś?
– Tak, tak… czerwony taki…
– Tulipan?
– Nie, nie… kolce, kolce ma…
– Róża?
– Ooooo, właśnie! Róża, na czym byłyśmy?
* * *
Idzie facet ze strzelbą w jednej i małym pudełeczkiem w drugiej ręce. Spotyka go kolega:
– No cześć. Gdzie idziesz?
– Do teściowej na urodziny. Kolczyki jej kupiłem.
– A strzelba po co?
– Jak to? A dziurki w uszach czym zrobić?
* * *
Krótki poradnik, jak zerwać z dziewczyną:
Ty: Twój eks jest cholernie przystojny!
Ona: Który?
Ty: Ja! LOL, nara…
* * *
Kumpel do kumpla:
– Potrzebuję kasy.
– Na co?
– Teściowa nie żyje.
– Ach, to potrzebujesz na pogrzeb?
– Nie, na adwokata.
* * *
Baca rozmawia z turystą:
– Zabiłem wczoraj 10 ćmów.
– Ciem – poprawia go turysta.
– A kapciem.
* * *
No tak… Flaczki, wątróbka, móżdżek…
Powiedziała Magda Gessler, po czym odjechała z miejsca wypadku.
* * *
– Mam taniec we krwi! – chwali się chłopak
– Widocznie nie dopłynęła jeszcze do nóg – mruczy dziewczyna.
* * *
Jasiu w święta podchodzi do mamy i mówi:
– Mamusiu, choinka się pali.
– Syneczku, nie mówi się, że się pali, tylko że się świeci.
Po chwili Jasiu wraca i mówi:
– Mamusiu, a teraz firanka się świeci.
* * *
Leży facet tydzień w szpitalu. Przychodzi lekarz i mówi do niego:
– Mam dwie wiadomości. Jedną dobrą, a drugą złą.
– Niech pan zacznie od tej złej.
– Niestety musimy panu amputować obie nogi…
– Ooo, nie! Co ja teraz zrobię?! Niech pan powie tę drugą, dobrą wiadomość.
– Pacjent z łóżka obok chce kupić pańskie kapcie.
* * *
Żona mówi do męża:
– Mógłbyś czasem powiedzieć mi jakieś ciepłe słówko…
Mąż na to:
– Kaloryfer.
* * *
– Dziwne – mówi mąż do żony. – Ty masz niebieskie oczy, ja mam niebieskie oczy, a nasza córeczka ma piwne. Ciekawe po kim…
– A co, może mi powiesz, że piwa nie pijesz?!
* * *
Dwie małe dziewczynki stoją przy wadze. Jedna ostrzega koleżankę:
– Nie wchodźŸ na nią, od tego się płacze!
* * *
Ojciec uznał, że jego syn za dużo czasu spędza grając na komputerze. Chcąc go zmotywować do większego wysiłku w nauce, powiedział do niego:
– Kiedy Abraham Lincoln był w twoim wieku, czytał książki przy świetle kominka.
Syn odpowiedział bez odrywania wzroku od komputera:
– Kiedy Lincoln był w twoim wieku, był już prezydentem Stanów Zjednoczonych.
* * *
Jasio patrzy zafascynowany, jak jego mama kładzie maseczkę na twarz.
– Po co to robisz, mamusiu? – pyta.
– Bo chcę być piękna.
Po pewnym czasie mama zaczyna zmywać maseczkę.
– Co się stało? – pyta Jasio. – Poddałaś się?!
* * *
– Mamo… kup mi małpkę. Proszę!
– A czym będziesz ją karmił synku?
– Kup mi taką z Zoo, ich nie wolno karmić.
* * *
Jaś wraca do domu z przedszkola cały podrapany na twarzy. Mama przestraszona pyta:
– Jasiu! Co się stało?!
– Dzisiaj było mało dzieci w przedszkolu.
– Dobrze, ale co to ma wspólnego z twoimi zadrapaniami?!
– Pani kazała nam ustawić się w kółko, złapać za rączki i tańczyć dookoła choinki.
* * *
Jaś ma problemy z przecinkami – zupełnie nie wie, gdzie je stawiać. Po powrocie ze szkoły oznajmia mamie:
– Znowu pała z dyktanda…
– Niemożliwe! – mówi mama. – Pokaż zeszyt!
Matka czyta co napisał syn:
„Do chaty wszedł myśliwy na głowie, miał czapkę na nogach, nowe buty z cholewkami w zębach, papieros w oczach, świeciła mu radość.”
* * *
Jedzie motocyklista 222 km/h. Nagle potrąca małego wróbla. Zawozi go do domu, daje mu klatkę, jedzenie i picie. Rano ptaszek odzyskuje przytomność. Rozgląda się dookoła i widzi kraty, wodę i jedzenie. – Rety… chyba zabiłem motocyklistę – myśli sobie.
* * *
Na komisariat policji przybiegają dwaj zdyszani chłopcy i krzyczą:
– Nasz nauczyciel… Nasz nauczyciel…
W końcu jeden z policjantów pyta:
– Co mu jest? Miał wypadek?
– Nie. Źle zaparkował!
* * *
Prezes wielkiej korporacji pyta się swoich pracowników co kupili sobie za 13. pensję. Zaczepia dyrektora:
– No i jak tam, dyrektorze? Co pan sobie kupił za „trzynastkę”?
– Nowiutkie Audi A8.
– A resztę?
– Ulokowałem na koncie w banku szwajcarskim.
Podchodzi do kierownika:
– I jak u pana, kierowniku? Na co pan wydał „trzynastkę”?
– A kupiłem używanego poloneza…
– A resztę?
– Wrzuciłem na książeczkę oszczędnościową.
Podchodzi wreszcie do robotnika:
– Co pan sobie kupił za „trzynastkę”?
– Kapcie.
– A resztę?
– Babcia dołożyła.
* * *
Sprzeczka małżeńska. Żona do męża rozkazującym tonem:
– Natychmiast wychodźŸ spod tego stołu!
– Nie wyjdę!
– Mówię ci wyłaźŸ!
– Nie wyjdę!
– WyłaźŸ, tchórzu!
– Nie wyjdę! Facet musi mieć swoje zdanie!
* * *
Dwóch młodych ludzi rozmawia w okopach.
– Jak się tutaj znalazłeś?
– Jestem kawalerem, lubię wojnę, więc poszedłem na ochotnika. A ty?
– Jestem żonaty, lubię spokój, więc poszedłem na ochotnika.
* * *
Po meczu trampkarzy trener mówi do jednego z chłopców:
– Czy wiesz co to jest współpraca? Co to jest zespół?
Chłopczyk potakuje.
– A czy rozumiesz jak ważne jest to, żebyśmy razem wygrali?
Chłopczyk znów przytakuje.
– Więc, kiedy sędzia odgwizduje twój faul, rozumiesz, że nie wolno się z nim kłócić, przeklinać i kopać go?
Mały piłkarz znów pokornie kiwa głową ze zrozumieniem.
– W porządku – mówi trener. – To teraz idźŸ, proszę, i wytłumacz to swojej mamie.
* * *
Z okazji Dnia Chłopaka krótki przepis zadedykowany SPECJALNIE wszystkim Panom:

Tak jasno i precyzyjnie powinny być pisane wszystkie przepisy dla Panów :-)))
SZARLOTKA

1. Z lodówki weźŸ 10 jajek. Połóż na stole ocalałe 7. Wytrzyj podłogę, następnym razem uważaj!
2. WeŸź sporą miskę i wbij jajka rozbijając je o brzeg naczynia.
3. Wytrzyj podłogę, następnym razem bardziej uważaj! W naczyniu mamy 5 żółtek.
4. WeŸź mikser, włóż do niego skrzydełka i zacznij ubijać jajka.
5. Wstaw od nowa skrzydełka do miksera, tym razem do oporu. Zacznij ubijać.
6. Umyj twarz, ręce i plecy. W naczyniu pozostały dwa żółtka. Dokładnie tyle potrzeba na szarlotkę.
7. Oklej ściany i sufit kuchni gazetami, meble pokryj folią – będziemy dodawać mąkę.
8. Nasyp 20 dkg mąki do szklanki, pozostałe 80 dkg zbierz z powrotem do torebki.
9. SprawdźŸ czy ściany i sufit są szczelnie oklejone. Przystąp do miksowania.
10. WeŸź szybciutko prysznic!
11. WeŸź 4 jabłka i ostry nóż.
12. IdŸź do apteki po jodynę, plaster i bandaże. Po powrocie zacznij obierać jabłka. Przemyj jodyną kciuk!
13. Potnij jabłka w kostkę pamiętając, że potrzebujemy 2 jabłka, więc nie wolno ci zjeść więcej niż połowę! Przemyj jodyną palec wskazujący i środkowy.
14. Jedyne pozostałe jabłko pocięte w kostkę wrzuć do naczynia z ciastem. Pozbieraj z podłogi pozostałe kawałki i przemyj wodą.
15. Wymieszaj mikserem wszystkie składniki w naczyniu i umyj lodówkę, bo jak zaschnie to nie domyjesz!
16. Przelej ciasto do foremki i wstaw do piekarnika.
17. Po godzinie, jeśli nie widać żadnych zmian, włącz piekarnik.
18. Po przebudzeniu nie dzwoń po straż pożarną. Po prostu otwórz okno i piekarnik.
* * *
Odnośnie szkoły:
SZKOŁA JEST JAK FILM I TELEWIZJA!
Geografia – Discovery Channel
WF – Szkoła przetrwania
Religia – Dotyk anioła
Chemia – Szklana pułapka
Fizyka – E=mc2
Historia – Sensacje XX wieku
J. Polski – Magia liter
Matematyka – Koło fortuny
Muzyka – Jaka to melodia?
Lekcja wychowawcza – Na każdy temat
Poprawka – Stawka większa niż życie
Nowy w klasie – Kosmita E.T.
Ostatnia ławka – Róbta co chceta
Pan konserwator – McGyver
Wyrwanie do odpowiedzi – Losowanie Lotto
Wywiadówka – Z archiwum X
Wakacje z rodzicami – Familiada
WoźŸny – Strażnik Teksasu
Korytarz szkolny – Ulica Sezamkowa
Powrót taty z wywiadówki – Wejście smoka
Szkoła – świat według Kiepskich
* * *
U wspólnych znajomych Kowalski poznał miłą panią.
– Ilekroć pan się uśmiecha, mam ochotę zaprosić pana do siebie.
– Pani mi pochlebia.
– Och, pan mnie źŸle zrozumiał. Po prostu jestem dentystką.
* * *
Idzie Gumiś przez las, patrzy – podkowa. Odwraca ją, a tam koń.
* * *
Pani pyta Jasia:
– Jasiu, powiedz jakieś zdanie w trybie oznajmującym.
– Koń ciągnie wóz.
– Brawo! A teraz przekształć to zdanie, tak aby było zdaniem rozkazującym.
– Wio!